Miałam poślubić idealnego mężczyznę — mądrego, miłego i takiego, jakiego chciałam. Ale dwa dni przed moim ślubem, zmęczony nieznajomy zatrzymał mnie na ulicy, włożył mi do ręki notatkę i powiedział: „On nie jest tym, za kogo go uważasz”. Chciałam o tym zapomnieć, ale coś mi mówiło, że muszę poznać prawdę.
Nigdy nie myślałam, że będę miała tyle szczęścia. Ja, ze wszystkich ludzi. Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to coś, co zdarza się innym kobietom. Wiecie, tym z filmów lub bajek.

Tylko w celach ilustracyjnych. | Źródło: Midjourney
Ale teraz byłam o dwa dni od poślubienia mężczyzny, który był wszystkim, o czym kiedykolwiek marzyłam.
Jonathan był mądry, troskliwy, miły i, tak, bogaty. Ale nie chodziło tylko o pieniądze. Kochałam go za to, jak sprawiał, że czułam się najważniejszą kobietą na planecie.
Zawsze był uważny. Pamiętał, jak lubiłam herbatę — rumianek z miodem. Przynosił mi zupę, gdy miałam grypę i był przy mnie, nawet gdy byłam zrzędliwa i blada.

Tylko w celach ilustracyjnych. | Źródło: Pexels
Przyniósł mi kwiaty zanim stare zdążyły zwiędnąć. Nie tylko na specjalne okazje, ale także w przypadkowe wtorki, po prostu.
Już kilka razy wybraliśmy się razem na weekendowe wycieczki i nigdy nie pozwolił mi za nic zapłacić. Kiedy mój stary samochód się zepsuł, byłam gotowa oszczędzać miesiącami. Zamiast tego pomógł mi kupić nowy — bezpieczny, niezawodny i piękny.
Wszystko to wydawało się snem, w który wpadłam przypadkiem. Snem, którego nigdy nie chciałam opuszczać.

Tylko w celach ilustracyjnych. | Źródło: Pexels
Tego popołudnia spacerowaliśmy po mieście, trzymając się za ręce, śmiejąc się z czegoś głupiego, co powiedział. Niebo było czyste i wszystko wydawało się jasne.
Jonathan poszedł do kawiarni, żeby kupić nam kawę, a ja stałam na zewnątrz, ciesząc się delikatnym ciepłem słońca na twarzy.
Zamknąłem oczy na chwilę. Wtedy poczułem, że ktoś zatrzymał się przede mną.

Tylko w celach ilustracyjnych. | Źródło: Midjourney
Otworzyłem oczy i zobaczyłem kobietę. Wyglądała na zmęczoną, wyczerpaną. Jej ubrania luźno wisiały na jej ciele, a w jej oczach był smutek, którego się nie zapomina. Jej głos był niski, ale pewny.
„On nie jest tym, za kogo go uważasz” – powiedziała.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, wcisnęła mi do ręki złożoną kartkę papieru i szybko się odwróciła, znikając w poruszającym się tłumie niczym duch.

Tylko w celach ilustracyjnych. | Źródło: Midjourney
Stałem tam, zamrożony, trzymając papier. Moje serce zaczęło walić. Kiedy Jonathan wrócił z naszymi drinkami, uśmiechnięty jak zawsze, wsadziłem rachunek do kieszeni płaszcza.
„Wszystko w porządku?” – zapytał, a w jego głosie słychać było troskę.
„Tak” – powiedziałam szybko, wymuszając uśmiech. „Tylko trochę ciepła”.
Tego wieczoru, kiedy w końcu zostałem sam w naszym mieszkaniu, wyjąłem papier z kieszeni i powoli go rozłożyłem. Nie było żadnej wiadomości, żadnego ostrzeżenia, tylko jedna linijka: adres.

Tylko w celach ilustracyjnych. | Źródło: Sora
Spojrzałem na nią. Kim była ta kobieta? Po co mi to dawać? Może cierpiała na chorobę psychiczną. Może myślała, że jestem kimś innym.
Ale chociaż próbowałem to zignorować, niespokojne uczucie pozostało. Jak szept, którego nie mogłem uciszyć. Ale niezależnie od tego, nie powiedziałem ani słowa Jonathanowi.
Tej nocy ledwo spałem. Za każdym razem, gdy zamykałem oczy, słyszałem jego głos — niski, stanowczy i wypełniony czymś, czego nie potrafiłem nazwać.

Tylko w celach ilustracyjnych. | Źródło: Midjourney
Papier wydawał się ważyć sto funtów w mojej kieszeni. Rano, po tym jak Jonathan wyszedł do pracy ze swoim zwykłym delikatnym pocałunkiem w czoło, powiedziałam mu, że mam kilka spraw do załatwienia przed ślubem. Moje ręce trzęsły się, gdy wpisywałam adres do GPS-a.